niedziela, 8 maja 2011

Wyczekane brownies... :)

Na pewno każdy z Was miewa dni, kiedy szuka sposobu na szybką poprawę humoru...
Ja w takich momentach sięgam po niezawodny i sprawdzony dla siebie sposób... Happy Food :) W takie dni kalorie się nie liczą wręcz nie istnieją!!! :)

Nie będę się rozpisywać tylko przechodzę do konkretów bo moje girlsy już się nie mogą doczekać przepisu :) Tak więc dziewczyny... do dzieła i czekam na zdjęcia Waszych brownies :)

Przy okazji zachęcam Wszystkich do pieczenia, gotowania i podsyłania zdjęć Waszych smakołyków do rubryki Wy też gotujecie :)

SKŁADNIKI:

2 tabliczki gorzkiej czekolady
kostka masła
100g mąki
300g cukru
6 jajek
bułka tarta
polewa deserowa
opcjonalnie do posypania - ja proponuje orzechy bądź pistacje

PRZEPIS:

1. Zaczęłam od rozgrzania piekarnika do 200 stopni. Do szklanej miseczki wrzuciłam połamane tabliczki czekolady i masło. Następnie miskę postawiłam na garnuszku z gotującą się wodą i czekałam aż moje składniki się roztopiły i połączyły. Z tej kostki masła zostawcie sobie mały kawałek do wysmarowania blachy.

2. W międzyczasie do kolejnej miski wbiłam jajka, dodałam cukier i ubijałam do momentu powstania bladej masy.

3. Następnie dodałam mąkę i ostudzoną maślano - czekoladową masę. Całość dokładnie wymieszałam.

4. Blachę dokładnie wysmarowałam masłem i posypałam bułką tartą. Następnie wlałam cudnie pachnącą masę i wstawiłam do piekarnika. Czas pieczenia to ca. 20 minut, ale sprawdzajcie patyczkiem stan ciasta bo czas pieczenia zależy od wielkości blachy i piekarnika. Wiecie im mniejsza blacha tym grubsza warstwa masy tym dłuższy czas pieczenia... no i każdy piekarnik jest inny tak więc lepiej sprawdzać ciasto - tak dla pewności :)

5. W trakcie kiedy ciasto się piekło przygotowałam polewę i posypkę. Wstyd się przyznać ale poszłam na łatwiznę i użyłam kupnej polewy... ale jest smaczna więc dlaczego nie. Zgodnie z instrukcją - saszetki z polewą wstawiłam do garnka z wodą i gotowałam aż się rozpuściła.

6. Jako posypki używam pokruszone pistacje albo orzechy nerkowca w miodzie. Czasami zostawiam samą polewę. Właściwie zależy to od tego co i czy w ogole mam coś pod ręką :) Tym razem pokruszyłam moje ulubione orzechy nerkowca w miodzie i płatki migdałów. Fajnie chrupie :)

7. Po wyjęciu ciasta z piekarnika odczekałam aż przestygło i całość polałam polewą deserową i na koniec posypałam domową posypką :)

Do takiego małego niewinnego brownie polecam gałkę lodów... Chyba nie muszę Was przekonywać, że jest to pyszota? :)

Enjoy!


2 komentarze:

  1. Ależ to smakowicie wygląda. Niestety ja do wypieków ma dwie lewe ręce, także nawet próbować nie będę.

    www.deporte-y-deporte.blogspot.com Mój blog o sporcie;)

    OdpowiedzUsuń
  2. LaBroma zachęcam Cię do próby upieczenia brownies. Przepis jest na prawdę bardzo przyjazny i zawsze wychodzi. Zachęcam!!! :) Jak upieczesz to daj znać :)

    OdpowiedzUsuń